Pierwszy dzień w szkole
***Oczami Rydel***
"Dziś pierwszy dzień szkoły, więc nie mogę się spóźnić." myślałam wstając z łóżka. Zaczęłam się ubierać i zeszłam na dół na śniadanie. -cześć wszystkim- przywitałam się z resztą rodziny. -Czyś ty oszalała?!- zaczął wydzierać się Riker. - Czy ty chcesz żebyśmy wszyscy się spóźnili?!- na te słowa podszedł do mnie blondyn, był bardzo zdenerwowany i miał całą czerwona twarz. -Riker uspokój się- powiedziała mama. -Przecież jest dopiero 7:00- dokończyła uspokajając Rikera. "Co mu się stało?" myślałam wyciągając mleko z lodówki.
-Dziś po szkole mamy próbę.- powiedział Ross. -Mam nadzieje, że o tym wiesz...- dokończył blondyn.
-Tak wiem! Nie musisz mi wszystkiego mówić!- krzyknęłam zdenerwowana do brata. Nie mogłam poradzić sobie z myślą, że uważają mnie za tak tępą i głupią. -Dosyć! Nie kłóćcie się!- wykrzyknął Rocky. -To nie moja wina, że ona jest taka zapominalska.- burknął Riker pod nosem. Na te słowa wyszłam z domu i udałam się do szkoły. Nie mogłam wytrzymać już z nim ale ciekawe co mu się stało, że jest taki nadpobudliwy, myślałam. Szybko odeszłam od tej myśli bo w zasadzie nie martwiłam się o niego, w końcu był najstarszy.
***Oczami Laury***
-Pierwszy dzień szkoły, pierwszy dzień szkoły...- szłam podśpiewując pod nosem, gdy nagle ujrzałam blondynkę. -Rydel! Rydel zaczekaj!- krzyknęłam lecz chyba mnie nie usłyszała. "Szkoda" pomyślałam i szłam dalej. -Hej!- podeszłam do blondynki, gdy była w szatni. -Hej!- odpowiedziała. -Wolałam cię po drodze. Nie usłyszałaś mnie?- zapytałam ze zdziwieniem na twarzy. -Nie... Przepraszam ale miałam słuchawki w uszach- odpowiedziała smucąc się. -W porządku.- odpowiedziałam i nagle rozbrzmiał dzwonek. -Mój Boże! Spóźnię się!!! A ja się nie spóźniam!!!- krzyknęłam i wybiegłam w szatni. Jak biegłam po prostej wpadłam na Ross'a, który w wyniku stłuczki przewrócił się, a ja upadłam na niego.
-Przepraszam! Nic ci nie jest?!- krzyczałam wstając z blondyna. -Nie... chyba nie...- mówił patrząc mi w oczy. -Przepraszam! Na prawdę nie zauważyłam cię i...- mówiłam gdy nagle Ross zbliżył się do mnie.
-Uspokój się przecież nic mi nie jest.- gdy to powiedział przypomniało mi się dlaczego biegłam. -Muszę się pośpieszyć, bo jeszcze wejdę po wszystkich do sali!- Krzyknęłam i biegłam dalej. Gdy dobiegłam nikogo już tam nie było, z resztą cały korytarz był pusty. Było słychać tylko szmery głosów, dochodzących z sal. "Wejść, czy nie wejść?" myślałam. W końcu odważyłam się i zapukałam do drzwi, jak je otworzyłam, zobaczyłam masę gapiących się na mnie oczu. -Ja... Ja..... przepraszam za spóźnienie- wydukałam i pomaszerowałam na miejsce.
***Oczami Rossa***
"Ona się spóźniła?" myślałem. "To przecież nie możliwe Laura się nigdy nie spóźnia...." ciągnąłem swoją myśl aż doszedłem pod salę. Wtedy zapukałem i wszedłem do klasy. -No witaj "rockmanie", znowu spóźniony...- powiedziała do mnie nauczycielka. -Przepraszam ale byłem wykończony po trasie koncertowej, spałem tylko 1h, bo wróciliśmy do domu 3h temu...- mówiłem tłumacząc się jej. -Kochany! Wiesz dobrze, że ja za spóźnianie się wysyłam do kozy.- powiedziała z miną jakby miała dostać rozwolnienia. -Dzisiaj?!- Zapytałem z przerażeniem. -Tak. Dzisiaj... Coś nie pasuje?- akurat dzisiaj jest próba przed jutrzejszym koncertem ale nie tłumaczyłem się z tego. Pójdę do dyrektorki, może ona mi pozwoli dziś nie siedzieć w szkole do 19:00. Pomaszerowałem na miejsce i rozpakowałem się...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Taki krótki pierwszy rozdział. Mam nadzieje, że się podoba. Proszę zostawcie po sobie komentarz, jestem ciekawa waszego zdania. :)
Jejciuuuu *.* Świetny *.* Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńŚwietne ! Na pewno będę czytać!
OdpowiedzUsuńKocham ♡