Koza
***Oczami Rossa***
W zasadzie to nie miałem innego wyjścia. Przez całą lekcje myślałem o tym co stało się na korytarzu, w żaden sposób nie mogłem odrzucić tej myśli. Było to wręcz upierdliwe. Po lekcji poszedłem do gabinetu pani dyrektor. Zapukałem po czym wszedłem do dużego, zielonego pokoju. W środku było mnóstwo stert papieru. Wyglądało to trochę przerażająco, lecz takie nie było. -Dzień dobry.- powiedziałem wchodząc do pomieszczenia. - Dzień dobry!- odpowiedziała kobieta siedząca za biurkiem które wręcz uginało się od papieru. -Ja przyszedłem z prośbą...- mówiłem. -Dziś po szkole miałem zostać w kozie, za spóźnienie, lecz dziś mamy próbę generalną, ponieważ jutro jest koncert.- przeszedłem do sedna sprawy. -Przepraszam Ross ale nie mogę tego zrobić.- odpowiedziała. -Z racji tego, że opuszczasz tak wiele zajęć, nie możesz wywinąć się z siedzenia w szkole. Przykro mi.- Powiedziała dość złym tonem. -Dobrze to zostanę dzisiaj ale jak się pomylę jutro na koncercie to będzie pani wina.- Na te słowa wyszedłem z gabinetu, nie żegnając się z kobietą. Sam nie wiem co wtedy czułem. Może to był smutek, rozpacz, przykrość czy żal do samego siebie.
***Oczami Laury*** *W tym samym czasie*
-Lauro.- zaczęła nauczycielka. -Musisz zostać dziś po lekcjach. Przykro mi.- powiedziała prosto do mnie.
-CO?!- wykrzyknęłam na te słowa. Byłam w szoku, nie widziałam co mam ze sobą zrobić. -Lauro! Czy ty masz czelność na mnie krzyczeć?-powiedziała nauczycielka. -Ja... ja... nie.. nie chciałam tego.- wydukałam i przestałam się potem odzywać. Przez całą lekcje nad tym myślałam. Zastanawiałam się jak tam i kto tam będzie. Byłam zestresowana. Skupiałam się tylko na tej jednej, trudnej dla mnie, myśli. Potem jednak zajęłam się myślą o tym co stało się na korytarzu. Nie mogłam zapomnieć miny Rossa i cały czas miałam go przed oczami. Sama nie wiem czy powinnam się tym cieszyć, czy raczej martwić? Jeszcze długo nad tym myślałam...
***Oczami Rydel***
Ledwo zdążyłam na tą lekcje. To dobrze, że się nie spóźniłam, ponieważ Riker by mnie chyba zastrzelił za to. On dobrze wie, że za spóźnienia zostajemy w "kozie" i nie mogłabym być na próbie. On ma lekką obsesje na tym punkcie... -Wyciągamy karteczki- oznajmiła nauczycielka. "To jest chyba jakiś żart?!" myślałam zakłopotana. -Proszę pani dziś jest pierwszy dzień szkoły. Nie może pani odpuścić ten jeden raz?- powiedział Ell. Jak zawsze miał najwięcej odwagi z nas wszystkich. -Ellingtonie- zaczęła pani. - Wiesz dobrze, że ja nie ustępuję, więc rób to co ci karze i wyciągnij kartkę, podpisz się oraz zacznij pisać!- wydarła się na Ella, w tym momencie był przerażony. Nawet on tym razem nie dał rady. Czekała nas "koza".
-A ty co panno Rydel?- mówiła do mnie. -Słucham?- powiedziałam grzecznie do niej. -Widzę, że słuchasz, lecz muzyki a nie mnie.- powiedziała. - Ja zapomniałam wyciągnąć słuchawki. Przepraszam najmocniej.- grzecznie przeprosiłam. -Oboje zostajecie dzisiaj w kozie!- wydarła się na nas i poszła do biurka. "Już nie żyje" myślałam w tamtej chwili. Jak świat nas nie zabije, to zrobi to Riker. Po lekcji musiałam iść do Rossa i Laury wraz z Ellem. -Ross! Ross czekaj!- krzyknęłam a blondyn się zatrzymał. -Ross. Muszę zostać dzisiaj po szkole w kozie! Riker mnie zabije!- wrzeszczałam. -Rydel ja też muszę zostać. Kto teraz to wyjaśni Riker'owi???- zapytał się mnie.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No to drugi rozdział. Mam nadzieje, że się podoba ;) Zostawcie komentarze :)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No to drugi rozdział. Mam nadzieje, że się podoba ;) Zostawcie komentarze :)
Nwm dlaczego, ale jak go czytałam to leżałam ze śmiechu :D Rozdział jest świetny *.* Nie mogę doczekać się następnego <3
OdpowiedzUsuńCudny*.*
OdpowiedzUsuńDodawaj szybko następnego!! ;)
Kocham <3